Ministerstwo infrastruktury planuje wprowadzić nowe regulacje w zakresie egzaminów na prawo jazdy. Czego mogą spodziewać się przyszli kierowcy?
Jak podaje RMF FM, w myśl nowych zasad egzaminowany ma prawo dokończyć egzamin, nawet jeśli popełni błąd, który go eliminuje. Może też wykonać wszystkie manewry, a jeśli wyjedzie poza plac manewrowy - dokończyć jazdę, by np. przekonać się, jakie jeszcze popełnia błędy .
Resort planuje również, że egzaminatorzy staną się pracownikami wojewody, a do WORD będą przyjeżdżali tylko egzaminować. Pieniądze z egzaminu mają trafiać do budżetu wojewody, który podpisze umowy z WORD-ami. Minister Adamczyk przekonuje, że to korzystne dla kursantów, bo nie będzie podejrzeń, że im więcej niezdanych egzaminów i poprawek, tym większy zysk WORD i egzaminatora.
Jedynym zagrożeniem dla WORD-ów, jak mówił Adamczyk, może być to, że poprawkowych egzaminów będzie zdecydowanie mniej. Uzupełnieniem tych zmian ma być zgoda na jazdy rodzicielskie, czyli prowadzenie samochodu pod okiem rodzica przed egzaminem na prawo jazdy.
Egzaminatorzy nie zgadzają się jednak z ministrem. Uważają, że powinno się raczej zmienić instrukcję egzaminowania, bo egzaminatorzy interpretują ją jak chcą i skończyć z absurdami na egzaminach. Jego zdaniem powinno się wyeliminować m.in. wymóg dotknięcia zagłówka fotela, by pokazać, że się go ustawiło.
Ale to niejedyne zmiany, które szykuje ministerstwo. Mają też zmienić się ceny i to niestety na gorsze. Cena za zrobienie prawa jazdy ma wzrosnąć nawet o kilkaset złotych. Lepszą informacją dla kursantów będzie zapewne to, że niektóre manewry na placu mają zniknąć.
Zmiany powinny wejść w życie za kilka miesięcy.
