Na sali rozpraw nie było na podejrzanego. Reprezentował go obrońca. Mężczyzna decyzją sądu trafi na trzy miesiące do aresztu. Dzień wcześniej Prokuratura Okręgowa w Poznaniu podała, że zapadła decyzja o przedstawieniu mu zarzutu zabójstwa. Zbysław C. ranił dziecko nożem. Cios okazał się śmiertelny.
Jest decyzja sądu. Nożownik, który śmiertelnie dźgnął 5-latka trafi na oddział szpitalnego aresztu śledczego
Śledczy przyznali, że mężczyzna nie brał udziału w czynnościach procesowych, ponieważ nie pozwalał na to jego stan zdrowia. Prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, przekazał, że mężczyzna cierpi na schorzenia neurologiczne.W piątek, jak poinformował TVN24, lekarze zdecydowali o możliwości wypisania Zbysława C. ze szpitala. Mężczyzna został zaopatrzony w niezbędne leki i ma trafić na oddział szpitalny aresztu śledczego. Ma być tam izolowany.
Zbysław C. nie był wcześniej karany. Jego zachowanie budziło jednak wątpliwości
Tragedia rozegrała się w środę (18 października) w rejonie skrzyżowania ulic Łukaszewicza i Karwowskiego. Do grupy przedszkolaków, która wybrała się na wycieczkę na pocztę, podszedł do mężczyzna i zaatakował nożem pięcioletnie dziecko. Ciężko ranny chłopczyk najpierw był reanimowany na miejscu. Potem został przewieziony do Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu.
W walkę o jego życie było zaangażowane pół szpitala. Byliśmy gotowi na przyjazd tego chłopczyka. Mój zespół to byli aniołowie, którzy próbowali ze szponów śmierci wyrwać to dziecko. Teraz wszyscy są roztrzęsieni - mówił w rozmowie z TVN24 chirurg - prof. Przemysław Mańkowski, chirurg ze Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera.
Mężczyzna po tym jak ciężko ranił 5-letniego Maurycego, zaczął uciekać. Zatrzymała po policjantka po służbie, z pomocą świadków. Okazało się, że zaatakował 71-letni Zbysław C. - mieszkaniec kamienicy znajdującej się nieopodal miejsca, w którym doszło do tragedii. Nie był wcześniej karany. Po ataku okoliczni mieszkańcy przyznali, że już wcześniej jego zachowanie mogło niepokoić. Jednak nikt o tym fakcie nie powiadomił policji.Dopiero potem podszedł do grupki tych dzieci i stwierdził, że "wszystkich zabije" i zaatakował - relacjonował prokurator Michał Wawrzyniak.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.