reklama
reklama

Adam Wiśniewski przed meczem z Kielcami: Bez Was to się nie uda [WYWIAD]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Adam Wiśniewski przed meczem z Kielcami: Bez Was to się nie uda [WYWIAD] - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Gostynin Już w niedzielę o 18:00 kolejna odsłona świętej wojny. Zdecydowanym faworytem pozostaje Łomża Industria Kielce, ale Wisła zapowiada walkę. Przed meczem rozmawiamy z Adamem Wiśniewskim, dyrektorem sportowym SPR Wisły Płock.
reklama

Rozmowa została przeprowadzona przed meczem z MVM Veszprem 

Oglądaliśmy mecz z Dinamem Bukareszt i nieco nie poznawaliśmy drużyny. Wisła miewała problemy w ataku, ale nadrabiała to bardzo solidną obroną. Teraz ona nie funkcjonuje. Jak dyrektor na to patrzy?

Adam Wiśniewski: Rzeczywiście w ostatnich latach obrona funkcjonowała bardzo dobrze. Słynęliśmy z niej. Wielu zawodników i trenerów mówiło, że ciężko się gra przeciwko nam. Graliśmy też w europejskich pucharach, być może te zespoły nie były tak mocne jak te, które teraz przyjeżdżają do ORLEN Areny. Jeździmy na wyjazdy, ciężko się gra. Tracimy więcej bramek, niż traciliśmy wcześniej. Trzeba powiedzieć, że bramkarze nam nie pomagają na tyle, na ile mogliby pomóc. To też jest może problem.

Mamy też trochę szpital w zespole. Po Dimie widać przerwę w grze, Sergei Kosotorov też wygląda, jakby miał jakieś problemy. Ciągle brakuje Niko Mindegii. To tylko trzech spośród większej liczby zawodników, a jak wiadomo na tym poziomie decyduje też “długość” ławki. Jaka jest na dziś sytuacja?

Od maja, kiedy “Niko” zerwał więzadła krzyżowe w meczu z Kielcami, podpisaliśmy Gergo Fazekasa. Myśleliśmy, że Dima i Gergo dadzą radę pograć przez pół roku. Pod koniec lipca Gergo też się popsuł i okazało się, że będzie miał zabieg i jego absencja w treningach potrwa cztery-pięć miesięcy. Dziś już trenuje, ale wpuszczanie tak młodego zawodnika na tak ważne mecze… Zobaczymy, co trener postanowi.

Możemy to chyba nazwać “klątwą środkowego”. Podpisaliśmy dwóch środkowych rozgrywających - Sarmineto też się popsuł, miał operację. Jeżeli tracisz swoich głównych rozgrywających, którzy kierują grą, to jest ciężko. Kosuke jest trudno. To młody chłopak, ma 22 lata. To dopiero jego pierwsze kroki w Lidze Mistrzów. Widzimy, że się rozwija. 

Widać różnicę w grze Kosuke w porównaniu do pierwszego meczu, łapie dużo doświadczenia. Idzie to chyba w dobrym kierunku.

Tak, zdecydowanie. To dobry zawodnik jak na swój wiek, umiejętności ma bardzo duże. Grać i kierować grą zespołu przez 60 minut - dla tego zawodnika to duże obciążenie. Czasami robi błędy, ale wrócił już Dima, Sarminento, Fazekas trenuje. Mamy już jakieś opcje. 

Jakie są szanse, że zobaczymy Niko Mindegię i Gergo Fazekasa w tym roku?

Mindegia wykluczone. Na dziś trenuje indywidualnie, podobnie jak Gergo Fazekas, ale nie są przygotowani do takich meczów. Niko dopiero od stycznia zacznie pełne treningi “w kontakcie”. Zobaczymy jeszcze jak to będzie przebiegało. Póki co wszystko idzie dobrze. 

Jestem fanem Lovro Mihicia, ale ostatnio chyba zgubił formę. 

Miał bardzo dobry mecz w Magdeburgu, ale w ostatnich spotkaniach rzeczywiście mylił się. Jesteśmy przyzwyczajeni, że Lovro się praktycznie nie myli, a teraz mu się to zdarza. Nie da się grać cały czas na bardzo wysokim poziomie, kiedyś musi przyjść zniżka formy. Mam nadzieję, że Lovro wróci. Michał Daszek też miał trudny początek sezonu. Przyzwyczaił nas do czegoś innego, a po przerwie zawodnicy dostali trochę wolnego, mieli półtora tygodnia przygotowań do meczu z Azotami. Ruszyli, zaczęli grać i inaczej to wygląda. 

Rozmawiamy przed meczem z Veszprem, a w niedzielę gramy z Łomżą Industrią Kielce. Czy zespół czuje, że zwłaszcza mecz z Kielcami zdefiniuje sezon ligowy? Wysoka porażka zminimalizuje nasze szanse na tytuł. Czy zespół czuje, że trzeba się spiąć?

Wszyscy dobrze wiedzą o co gramy - trenerzy, zawodnicy, kibice. To nasz pierwszy finał o mistrzostwo Polski. Poprzedni rok pokazał, że my i Vive nie przegramy meczów ligowych. Graliśmy już mecze z Górnikiem i Azotami, wygraliśmy dość wysoko. Mamy nadzieję, że pozostałe mecze też wygramy. Powtarzam: gramy pierwszy finał. Porażkę kilkoma bramkami będzie ciężko nadrabiać w Kielcach. Bywały remisy, przegrywaliśmy po karnych, ale jest ciężko. Dobrze by było wygrać w Płocku, zrobić zaliczkę. To będzie ważne.

Kielce do tej pory przegrały tylko jeden mecz - z Barceloną, we własnej hali. Gdzie dyrektor widzi szanse Wisły?

Musimy bardzo dobrze zagrać jako zespół. Popełnić mało prostych błędów. Błędy się zdarzają, ale musi być ich jak najmniej. Tak jak mówiłeś - nasza defensywa musi lepiej popracować. W ataku mamy swoje możliwości. Są zawodnicy, którzy potrafią rzucić z drugiej linii, wygrać jeden na jeden. Ograniczenie liczby błędów, no i Ameryki nie odkryję - musi nam pomóc bramka, bo po drugiej stronie mamy Wolfa. Bodajże w Elverum, mimo przeciętnej gry zespołu, miał 20 obron. 

Gamechanger.

Wygrał im ten mecz. Wracając choćby do naszego meczu majowego - też wygrał go w pojedynkę. Zawodnicy nie grali dobrze, przegrywali czterema-pięcioma bramkami. W pewnych momentach włączył się Alex Dujszebajew, ale mieli głowy pospuszczane. Była też świetna atmosfera, chyba się takiej nie spodziewali. Mam nadzieję, że w niedzielę kibice również dopiszą. 

Czy hala jest w stanie ponieść naszych zawodników, a z deprymować rywali? Może nie na wejście, ale tak jak pan mówi - w sytuacji, kiedy nie idzie. 

Oczywiście, jako były zawodnik mogę potwierdzić, że nieraz przegrywaliśmy dwiema-trzema bramkami ważne mecze i nagle ostatnie 10 minut, kiedy publika dawała się z siebie wszyscy to czyniliśmy cuda. Publika jest bardzo ważna, potrafi ponieść. Zawodnicy na pewno będą zmotywowani, jeśli atmosfera będzie gorąca to na pewno zostawią serce na boisku.

Czy czujecie się pokrzywdzeni? Przy okazji majowego meczu była spora awantura o termin. Teraz znów jesteśmy w gorszej pozycji - my gramy w czwartek, Kielce w środę. Staraliście się o przełożenie meczu, ale się nie udało.

Kiedy tylko dowiedzieliśmy się o terminie “świętej wojny” złożyliśmy pismo do EHF z prośbą o rozegranie meczu z Veszprem dzień wcześniej. Pierwsza odpowiedź była na “nie”. Potem z pomocą Superligi i ZPRP wystosowaliśmy wspólne pismo z prośbą o przełożeniu meczu na środę. Znów była odpowiedź negatywna. 

W takiej sytuacji poprosiliśmy PGNiG Superligę o przełożenie meczu na inny dzień. Proponowaliśmy 19 grudnia. Superliga nie wyraziła na to zgody, wskazując, że telewizja nie ma innego terminu, a Kielce były w zeszłym roku w podobnej sytuacji, kiedy grali mecz w Porto w czwartek, a w Kielcach graliśmy w niedzielę. Dochodził też aspekt kadry narodowej, bo przygotowuje się do mistrzostw świata. Odmówiono nam, więc mamy jeden dzień mniej. Do Płocka wrócimy w piątek wieczorem i mamy w zasadzie jeden dzień do przygotowania się do najważniejszego meczu w sezonie Superligi. Zapraszamy wszystkich na trybuny. Bez was to się nie uda. Z waszym dopingiem zespół na pewno wzniesie się na wyżyny. 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu portalplock.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama