reklama
reklama

Adam Wiśniewski przed meczem z Nantes: To są nasze marzenia. Chcemy być w Final Four [ROZMOWA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Adam Wiśniewski przed meczem z Nantes: To są nasze marzenia. Chcemy być w Final Four [ROZMOWA] - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Gostynin ORLEN Wisła Płock po raz kolejny staje przed szansą na awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Przed Nafciarzami dwumecz z HBC Nantes, a pierwszy akcent w Płocku już w środę 22 marca. Przed spotkaniem rozmawiamy z Adamem Wiśniewskim - wychowankiem Wisły, wieloletnim zawodnikiem i reprezentantem Polski, a obecnie dyrektorem sportowym klubu.
reklama

Czy mecz z Nantes to najważniejszy mecz w europejskich pucharach w historii ORLEN Wisły Płock? 

Adam Wiśniewski: Mieliśmy już kilka takich meczów. Biliśmy się z Vardarem, THW Kiel, Veszprem, z którym mieliśmy też grać trzy lata temu, ale wtedy wybuchła pandemia.

Tak, ale zawsze to było top16, a teraz jesteśmy w najlepszej dwunastce w Europie. 

Jest inna formuła Ligi Mistrzów. Można powiedzieć, że to mecz tego sezonu. Graliśmy mecz z Kielcami, bardzo ważny, wygraliśmy. Jesteśmy liderami tabeli PGNiG Superligi. Teraz możemy powalczyć o historyczny awans w Europie. Zawsze zatrzymywaliśmy się na tym etapie rozgrywek. Chcemy zrobić krok naprzód. To są nasze marzenia - chcemy być w Final Four. To pierwszy krok w tym kierunku. Musimy wygrać w Płocku. Mam nadzieję, że hala się wypełni po brzegi, bo przy pełnej hali gra się zupełnie inaczej. Widzieliśmy to w grudniu - przyjeżdża zespół z Kielc, którego ogrywamy, a który sam  potrafi wygrać z Barceloną na wyjeździe, PSG, a przyjeżdżają tu i przez ostatnie 2-3 lata gra się im inaczej. Wydaje mi się, że publika ma duże znaczenie, ale my też musimy zagrać bardzo dobre spotkanie. To nie tak, że jak frekwencja dopisze, to mecz sam się wygra. Sztab szkoleniowy przygotuje zespół jak najlepiej do tego meczu.

Mamy nadzieję, że hala będzie kipieć, ale jakie czynniki sportowe muszą zagrać, żeby myśleć o dobrym wyniku?

Ameryki nie odkryję – jesteśmy zespołem, który mocno stawia na obronę. Jest szansa, jeśli nasza defensywa będzie funkcjonowała lepiej niż zazwyczaj. Oczywiście ona funkcjonuje dobrze, bo tracimy bardzo mało bramek w Lidze Mistrzów. Do tego jeśli któryś z bramkarzy będzie miał taki dzień jak Marcel Jastrzębski z Magdeburgiem, kiedy odbił 19 piłek, a przy tym nie popełnimy zbyt wielu prostych błędów w ataku, to jesteśmy w stanie pokonać Nantes.

Wydaje się, że Wisła jest na fali wznoszącej. Grudniowa wygrana z Kielcami, potem rajd po awans z grupy zakończył się sukcesem, po drodze wygrana z Magdeburgiem, do gry wracają Niko Mindegia i Gergo Fazekas. Skład się uzupełnia, jest potencjał by walczyć o dobry wynik w Płocku.

Wrócę do jesieni, kiedy straciliśmy w pewnym momencie Dimę i Daniego Sarmiento. Wcześniej wypadli Gergo Fazekas i Niko Mindegia i w jednej chwili wypadło nam 4 środkowych. Ten ciężki okres październik/listopad graliśmy z Kosukę Yasuhirą, młodym dzieciakiem, dla którego to były pierwsze mecze w Lidze Mistrzów. Spisał się dobrze, dlatego przedłużyliśmy z nim kontrakt, ale w pewnych momentach brakowało Dimy, Niko czy Sarmiento. Na przykład w meczu z Bukaresztem, który powinniśmy wygrać, no i ten nieszczęsny mecz z Zagrzebiem po zwycięstwie z Kielcami, kiedy przegraliśmy we własnej hali. 

Tak jak mówisz, jesteśmy w nowym roku, dochodzą Gergo Fazekas i Niko Mindegia. Z meczu na mecz powinni grać coraz lepiej. Niko może miał poważniejszą kontuzję, sam to przeszedłem, więc wiem jak po takiej przerwie dochodzi się do pełnej sprawności, ile potrzeba czasu, żeby nie myśleć o tym kolanie. Bo tak, dosyć długo się o tym myśli. Gergo to ręka rzutowa. 

Mam wrażenie, że Gergo dynamizuje nasze akcje. Szybki na nogach, potrafi 1 na 1 - dobrze wprowadził się do zespołu.

Kiedy oglądaliśmy jego mecze w lidze węgierskiej, zanim po niego sięgnęliśmy, widzieliśmy to. To zawsze pytanie jak spisze się w Lidze Mistrzów, jak będzie wyglądał po kontuzji. A mogę powiedzieć, że wszedł pierwsze dwa mecze po kontuzji i wydawało mi się, jakby grał w tym zespole wiele meczów wstecz. Szybko wkomponował się w drużynę, jest mocny mentalnie.

Czy dyrektor widzi jakieś słabości mentalne? W przeszłości bywał takie mecze, że, mimo dopingu, zdarzały się serie prostych, czasami niewymuszonych błędów i te spotkania się nam wymykały. 

Myślę, że to się zdarza w dzisiejszej piłce ręcznej. Spójrzmy na ostatni mecz PSG z Veszprem. Veszprem prowadzi 7-8 bramkami, nie wiem czy momentami nie było nawet 9, a summa summarum PSG wygrywa ten mecz. Czasami jest tak, że wygrywasz różnicą 4-5 bramek i możesz to stracić w 3 minuty. Chciałbym, żeby takich momentów nie było. Każdy sztab szkoleniowy, także nasz, pracuje nad tym, żeby takich serii nie było. Chcemy tego uniknąć, bo trudno to potem odrobić.

Doświadczenia nie powinno zabraknąć - są Michał Daszek, Przemek Krajewski, Mirsad Terzić, Dima Żytnikow czy Niko Mindegia. 

Oczywiście, że nie powinno. Tak chcemy budować ten zespół - obok doświadczonych zawodników są młode wilki, głodne gry, które chcą piąć się w swojej karierze. Są takie momenty, że doświadczenie musi zagrać. Trener to wie, analizuje wszystko i układa sobie w głowie jak chciałby, żeby wyglądał mecz. Ja widzę momenty, kiedy trzeba wykorzystać doświadczenie i trener to robi.

Jak dyrektor zna Xaviego Sabate i jego sztab to zespół jest przygotowany do tego, żeby zagrać po prostu swoje czy szykują coś ekstra na Nantes?

Na pewno coś ekstra będzie przygotowane. Podstawa podstawą, ale każdy trener próbuje drugiego trenera zaskoczyć czymś ekstra. To zawsze analiza - gdzie masz najsłabsze punkty, czy zagrasz przewagą w 7 czy po prostu 7 na 6, takim, a nie innym zestawieniu. To ułożenia w głowie, przemyślenia. To działa w dwie strony. 

Jaki wynik realnie da nam nadzieję przed rewanżem?

Myślę, że różnica 4-5 bramek będzie dobrą zaliczką przed rewanżem. Na pewno byłoby bardzo dobrze. +9, + 10 biorę w ciemno! 

Nantes potrafi wygrywać z dużymi, w końcu zajęli 3. miejsce w grupie przed THW Kiel i Pickiem Szeged.

Tak, nie bez przyczyny są na trzecim miejscu. W Nantes jest ciężki teren, ale pierwszy mecz gramy u siebie i to jest ważne. Bardzo istotna jest pełna hala, doping jak na Kielcach. Byłoby świetnie, bo wtedy jesteśmy w stanie zrobić dobry wynik. 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu portalplock.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama