Poszukiwania póki co nie przynoszą rezultatu. Radosław Kolasiński nie został póki co odnaleziony - ani żywy, ani martwy. Policja przyjęła kilka hipotez dotyczących tego, co zrobił podejrzany mężczyzna. Jedna z nich zakłada, że utopił się w Wiśle. Śledczy nie przestają jednak szukać.
- Nie wykluczamy, że mężczyzna nie żyje, ale działamy wielotorowo. W akcją zaangażowany jest helikopter, kilka dronów. W działaniach bierze udział kilkudziesięciu policjantów. Przeczesywany jest teren ok. 100 hektarów - mówi podkom. Marta Lewandowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
Przypomnijmy, że ostatnim namacalnym tropem, przynajmniej oficjalnym, jest odnaleziony w oddalonym o 10 km od Płocka Wykowie jeszcze w dniu zabójstwa. Auto zakopało się w błocie blisko Wisły i zostało porzucone.
Co dalej zrobił zrobił Kolasiński? Tu pozostają domysły. Czy mężczyzna przez tydzień mógłby ukrywać się na pobliskich bagnach? Czy ucieka i jest już daleko stąd? Policja nie chce mówić szczegółach wykonanej pracy operacyjnej. Wiadomo jednak, że teren jest przeszukiwany, a wizerunek podejrzanego jest znany policjantom w innych jednostkach.
Niepotwierdzone są także informacje, że Radosław Kolasiński był widziany w Płocku po 9 marca. Śledczy zapewniają, że będą szukać mężczyzny do skutku, a każda informacja o podejrzanym jest weryfikowana. Jeśli ktoś posiada jakiekolwiek informacje dotyczące miejsca pobytu, proszony jest o kontakt z policją pod numerem 112.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.