Po wygranych z Miedzią Legnica, Chrobrym Głogów i Motorem Lublin zespół z Płocka znalazł się na miejscu w czołowej szóstce, dającym prawo walki w barażach o awans.
Ale w planie były następnie dwa wyjazdy - do Opola i Pruszkowa. W tym momencie Wisła miała na koncie zaledwie trzy zwycięstwa w 15 wyjazdowych meczach, jest to zdecydowanie zespół własnego boiska.
I rzeczywiście, nie było łatwo o choćby punkt. W Opolu gospodarze - będący także w grze o baraże - sprawili Nafciarzom lanie 3:0. Ale czarę goryczy dopełniła postawa Wisły w piątek w Pruszkowie.
Zespół z Płocka po słabiutkiej grze uległ Zniczowi 1:2. Gospodarze mieli już zapewnione utrzymanie, grali więc na luzie, dla kibiców i zapewne o premię. A goście nie wyglądali na zespół, walczący o cokolwiek.
Co na to trener Wisły?
- W piłce nożnej wygrywa zespół, który strzeli jedną bramkę więcej niż przeciwnik i Znicz to zrobił. My po meczu z Motorem Lublin wydawało się, że złapaliśmy dobry rytm i jesteśmy w sytuacji, w której mamy wszystko w swoich rękach. I kolejny raz to wszystko roztrwaniamy - mówił po meczu ze Zniczem trener Dariusz Żuraw.
Dodał, że czuje ogromne rozczarowanie.
- Znów mogliśmy zrobić coś ekstra, a zawodzimy. Myślę, że to tyle, żebym nie powiedział, czegoś, czego będę później żałował - zakończył Dariusz Żuraw.
Po piątkowym meczu Wisła jest na szóstym miejscu, ale po zakończeniu kolejki mogą ją wyprzedzić Odra, Wisła Kraków i GKS Tychy.
Płocczanom do końca rozgrywek zostyał już tylko jeden mecz - w niedzielę 26 maja o godz. 15:00 w Płocku z walczącą o utrzymanie Resovią.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.