Wisła zagrała w Kaliszu zaledwie dwa dni po emocjonującym, wyczerpującym meczu Ligi Mistrzów z Nantes, zakończonym remisem po 32. Trener dał odpocząć kilku graczom, w Kaliszu nie zagrali: Michał Daszek, Niko Mindegia i Dmitrij Żytnikow.
Jak na polską ligę Wisła ma szeroki skład, więc wydawać się mogło, że zmiennicy nie będa mieć problemu z MKS Kalisz, zaledwie 11 w tabeli w stawce 14 ekip.
Jednak realia okazały się trudne. To gospodarze po kilku minutach wygrywali 5:2 i trener Xavi Sabate poprosił o czas. Obraz gry się nieco zmienił, skuteczni byli Marcel Sroczyk i Dawid Dawydzik, ale w pierwszej połowie dwóch karnych nie wykorzystał Tin Lucin. Do przerwy Wisła wygrywała tylko 15:14.
W drugiej połowie było po 16 i 21:20 dla Wisły (po 40 minutach), ale wówczas goście wrzucili nieco wyższy bieg, zagrali dokładniej. Gdy przewaga Nafciarzy wzrosła do 5 trafień (27:22) było niemal pewne, że punkty pojadą do Płocka.
Wisła wygrywała już 30:23, ale ostatnie 3 bramki zdobyli ambitni gospodarze, wynik na 30:26 ustalił były Nafciarz Mateusz Góralski (4 bramki w meczu). W Wiśle z bardzo dobrej strony pokazał się m.in. Marcel Sroczyk, zdobył aż 8 bramek przy 9 rzutach.
Teraz przed Nafciarzami jeden z ważniejszych meczów w sezonie - rewanż w LM z Nantes (środa, 20:45).
MKS Kalisz - Wisła Płock 26:30 (14:15)
Bramki dla Wisły: Sroczyk 8, Serdio 5, Dawydzik 4, Fazekas 4, Lucin 3, Yasuhira 2, Piroch 2, Perez 1, Krajewski 1
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.