Nietypowy festiwal zadebiutował w Płocku w 2022 roku. Pomysł zrodził się w głowie Aleksandra Pietrzaka - płocczanina i reżysera filmowego (Juliusz, Mocna kawa wcale nie jest taka zła). W 2023 roku festiwal wraca z II edycją przy wsparciu urzędu miasta i urzędu marszałkowskiego.
- Kiedy ktoś ma w głowie pełno marzeń i chce je realizować, to zderzenie z rzeczywistością czasami jest mniej lubi bardziej bolesne. Gdyby było na tyle bolesne, mogliby poiwedzieć że "wystarczy". A oni chcą i w takim wypadku cieszę się, miasto i samorząd województwa pozytywnie odpowiadają na ten projekt wierząc, że dalej będzie się rozwijał - mówił prezydent Andrzej Nowakowski na konferencji prasowej.
Alek Pietrzak festiwal przyrównał do serialu - pierwszy odcinek jest próbką, twórcy sprawdzają, co podoba się odbiorcom, co zmienić, co poprawić. Z każdym odcinek ma być lepiej.
- Trochę się rodzimy. Jesteśmy lawą i wydaje mi się, że ta lawa jeszcze przez kilka edycji będzie stygła - mówił Alek Pietrzak. - Dajemy ludziom radość, to jest nasz produkt. Sprzedajemy endorfiny.
Czym jest Big Festivalovski? W NovymKinie "Przedwiośnie" będą prezentowane filmy - te znane i lubiane jak Kiler czy Seksmisja, ale i mniej znane. W piwnicach po raz kolejny zorganizowane będzie pierwsze w Europie i drugie na świecie Muzeum Memów.
- W tym roku 95 proc. memów będzie wymienione - zapewnia Pietrzak.
Co poza filmami? Na Scenie Letniej na Starym Rynku będą spotkania z aktorami i twórcami filmowymi, m.in. Piotrem Cyrwusem, Jerzym Stuhrem czy Szymonem Majewskim. W sobotę wieczorem na Starym Rynku zostanie wyświetlony Miś Paddington z ukraińskim dubbingiem - co ciekawe na rok przed objęciem prezydentury głosu postaci bajkowej użyczył... Wołodymyr Zełeński. W piątek w Muzeum Mazowieckim będzie improwizowany spektakl komediowy.
- W sobotę będą warsztaty filmowe na Starym Rynku dla wszystkich płocczan, którzy chcą zobaczyć jak kręci się filmy - mówi Pietrzak.
Nieco osobnym elementem festiwalu jak gala stand-upu w szkole muzycznej, na któej wystąpią m.in. Wiolka Walaszczyk i Antoni Syrek-Dąbrowski. Część imprez jest darmowa (jak np. Muzeum Memów, które będzie czynne w weekendy do końca roku), na część trzeba kupić bilety lub karnet. Za 3-dniowy karnet trzeba zapłacić 99 zł, ale uprawnia on do 50-procentowej zniżki na galę stand-upu i galę zamknięcia.
- Jest taniej, niż w zeszłym roku. Idziemy w dostępność. Ponad połowa wydarzeń jest darmowa i bardzo chcemy, żeby płocczanie z nami byli. Karnet na zamknięte eventy jest prawie dwa razy tańszy, niż rok temu - mówi Pietrzak. - Bilety sprzedają się prawie 3-krotnie lepiej, niż rok temu o tej porze.
Organizatorzy spodziewają się 2 tysięcy odbiorców.
Zobaczcie, jak wyglądało poprzednie Muzeum Memó.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.