Częściej opłakuje się tu śmierć bliskich niż świętuje cud narodzin, łatwiej wyjechać stąd na dobre niż zatrzymać na stałe, a perspektyw rysujących się w jasnych barwach nie gwarantują nawet różowe okulary. Za Gostyninem - bo o nim mowa - nie przemawiają również statystyki, które wskazują, że gród Siemowita zmierza w kierunku demograficznej zapaści.
Na chwilę obecną Gostynin liczy sobie ok. 18,5 tysiąca mieszkańców, zaś cały powiat zamieszkuje ok. 45,5 tys. osób. W ciągu najbliższych dekad liczby te będą jednak wyraźnie spadać, a prognozy nie napawają optymizmem.
Nie pomoże 500 plus?
Ujemny przyrost naturalny oraz niski współczynnik dynamiki demograficznej, czyli stosunek liczby urodzeń żywych do liczby zgonów, to problem, z którym Polska boryka się już od kilkunastu lat. Niemniej, zjawisko to osiągnęło w powiecie gostynińskim skalę zdecydowanie wyższą niż średnia krajowa. Na 100 przypadków zgonów odnotowuje się tu bowiem zaledwie 72 urodzenia, dla porównania - w Polsce jest ich 99. Ze wstępnych analiz wynika, że na niewiele zdał się również program 500+, choć zdaniem jego zwolenników, ten przynieść ma zadowalające efekty dopiero w niedalekiej przyszłości. Na ujemnym przyroście naturalnym problem się jednak nie kończy.
Gostynin- Antwerpia
Teoretycznie w Gostyninie nie brakuje rąk do pracy, a w wieku produkcyjnym znajduje się 61,3 procent mieszkańców. Tymczasem w powiecie gostynińskim na 1000 mieszkańców pracują zaledwie 152 osoby. Stopa bezrobocia, według danych Głównego Urzędu Statystycznego, wyniosła w styczniu aż 16,3 procent, podczas, gdy w przypadku województwa mazowieckiego było to zaledwie... 5,6 proc., zaś dla kraju 6,6.
W oczy rzuca się także odsetek bezrobotnych zwolnionych z przyczyn dotyczących zakładu pracy (m.in upadku Elgo i Pietrzak Holding), który w 2016 roku osiągnął poziom 6,5 procenta. Mieszkańcy nie szczędzą również opinii o mizernych płacach oferowanych przez gostynińskie zakłady i nikłych szansach na rozwój kariery zawodowej. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w powiecie gostynińskim wynosi 3 394,93 zł, co odpowiada 79 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w Polsce.
Przy takich perspektywach mieszkańcy z determinacją poszukują alternatywnych rozwiązań, także poza granicami kraju. A tam z "otwartymi ramionami" czeka na nich Antwerpia z liczną polonią. To właśnie belgijskie miasto od lat stanowi Idyllę dla sfrustrowanych lokalnym rynkiem pracy gostyninian. Warto dodać, że wyjazd do Antwerpii oferuje aż 7 przewoźników.
Jest nas coraz mniej
Fatalna sytuacja na rynku pracy i wspomniany ujemny przyrost naturalny to nie jedyne kwestie, które wpędzają powiat w stan agonii. Dla będącej nadzieją Gostynina młodzieży, miasto nie stanowi atrakcyjnej opcji na przyszłość. Brak lokali, dyskotek i rozrywek kulturalnych - taki obraz Gostynina sprawia, że wyjazd na studia to dla młodych najczęściej bilet w jedną stronę. Nie ma po co tu wracać - mówią z żalem.
Od 2002 roku populacja w powiecie gostynińskim regularnie spada i nic nie wskazuje na to, że sytuacja ta ulegnie zmianie. Wręcz przeciwnie. Szacuje się, że od 2035 roku populacja spadać będzie średnio o około... 2 tysiące rocznie, a za 30 lat liczba mieszkańców zmniejszy się niemal o 1/4 i wynosić będzie zaledwie 35 tysięcy.
Gdzie szukać ratunku? Liczyć na cud z 500+, czy pojawienie się hojnego inwestora, który wcieli w życie sen o termalnym raju? Czas pokaże.