reklama

Grali w palanta specjalnie dla mieszkańców Gostynina

Opublikowano:
Autor:

Grali w palanta specjalnie dla mieszkańców Gostynina - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościByli już prawie w całej Polsce, ale tutaj - jeszcze nie. Dzięki gostynianom, którzy należą do Polskiego Stowarzyszenia Palantowego, na plaży zalewu “Piechota” odbył się trening i mecz tej już nieco zapomnianej gry.

Byli już prawie w całej Polsce, ale tutaj - jeszcze nie. Dzięki gostynianom, którzy należą do Polskiego Stowarzyszenia Palantowego, na plaży zalewu ?Piechota? odbył się trening i mecz tej już nieco zapomnianej gry.

Każdy, kto tylko chciał, mógł spróbować swoich sił w dyscyplinie, która według prof. Normana Daviesa jest protoplastą amerykańskiego baseballa. Na wszystkich chętnych czekało specjalnie przygotowane boisko i pozostałe rzeczy, które są niezbędne do uprawiania palanta, czyli piłeczki, drewniane kije czy bazy.

 

Oprócz członków gostynińskiego oddziału PSPal nad zalewem pojawił się także m.in. prezes Stowarzyszenia Łukasz Szymborski. - Już od dwóch lat realizujemy program “Palant powraca”, który kończy się w 2020 r. Do tego czasu chcemy stworzyć struktury praktycznie w każdym województwie, żeby móc powołać ogólnopolską ligę, w której rywalizowałyby drużyny z różnych części Polski. Przed II wojną światową palant był najpopularniejszą dyscypliną w naszym kraju, a jeszcze w czasach PRL-u cieszył się dość dużym zainteresowaniem, więc chcielibyśmy nawiązać do tych czasów. Poza tym chcielibyśmy w ogóle zachęcić Polaków do wyjścia na świeże powietrze, podjęcia większej aktywności fizycznej i spotykania się z innymi ludźmi, więc myślę, że palant jest do tego dobrym pretekstem.

 

Trzy lata to niewiele czasu, by zrealizować tak duże przedsięwzięcie, choć jak dodaje Szymborski, przełom może tak naprawdę nastąpić w każdej chwili. - Na razie jeździmy po całej Polsce i promujemy naszą inicjatywę tak często, jak tylko możemy. Poza treningiem w Gostyninie czekają nas jeszcze cztery duże imprezy: Puchar Polski w Wojnowicach na południu Polski, gdzie spodziewamy się także drużyn z zagranicy; zgrupowanie w Bułgarii, mistrzostwa Polski i pokazowy trening w trakcie Narodowego Dnia Sportu. To nie jest tak, że z góry ustalamy jakiś harmonogram wydarzeń - jesteśmy elastyczni i gdy tylko pojawia się okazja, by skorzystać z jakiegoś zaproszenia, to chętnie się tam pojawiamy. Tegoroczny sezon kończymy 7 października, ale już od następnego dnia siadamy do biurek i “bukujemy” kolejny. Mamy też pomysł, by już tej zimy przeistoczyć się ze stowarzyszenia w związek.

 

Jak się okazuje, palant to nie tylko domena Polaków, bo podobne gry są znane także w innych częściach Europy. - Niemcy mają szlagbal, Rumuni - ojnę, a Rosjanie - laptę - kontynuuje Szymborski. - Nasi wschodni sąsiedzi uprawiają tę dyscyplinę w liczbie 150 tysięcy, co pokazuje jej potencjał. Mamy gdzieś z tyłu głowy powołanie jakiejś międzynarodowej ligi czy mistrzostw kilku narodów, ale na razie to jeszcze odległe plany - kończy.

 

W grze w palanta biorą udział dwie drużyny pod 5-6 osób (lub więcej), które rywalizują na boisku o wymiarach 25 na 60 metrów. Każdy z zawodników danego zespołu po kolei wyrzuca piłkę i stara się nią trafić w pole gry, na którym znajdują się przeciwnicy - ich zadaniem jest zmusić pałkarza do błędu, za który uznawane jest wybicie piłki na aut, przechwycenie jej jedną ręką przez zawodnika z pola lub trafienie piłką osoby z drużyny uderzającej w momencie, gdy nie dobiegła ona do bazy. Każdy z zawodników ma prawo do trzech wybić, natomiast drużyna traci prawo do wprowadzania piłki do gry po popełnieniu 3. błędu - wtedy kolej przechodzi na rywali. Zwycięża ten zespół, który myli się najmniej, a tym samym najdłużej wybija piłkę.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE