Bardzo udanie rozpoczęła nowy sezon Kasia Pakulska. Wczoraj, po ponad 9 miesiącach przerwy od ścigania kolarka wystartowała w swoim pierwszym wyścigu cyklu Cisowianka Mazovia MTB Marathon w Legionowie. Tymi zawodami Kasia zainaugurowała sezon 2017 w nowych barwach - Adaligh-Arealamp.
- Nie jest to dla mnie priorytetowy cykl, więc potraktowałam ten wyścig jako sprawdzenie się, "przetarcie" przed właściwymi wyścigami, które zaczynają się od 22 kwietnia - mówi Kasia Pakulska.
Kasia od piątku narzekała na samopoczucie, dlatego też jej wczorajszy występ stał pod znakiem zapytania. Ponadto w nogach czuła jeszcze intensywne treningi w Hiszpanii, z której wróciła 1,5 tygodnia temu. Jak mówi, zbyt długo czekała jednak na swój pierwszy wyścig, żeby zrezygnować bez walki, dlatego też wystartowała na nieco krótszym dystansie.
- Od startu mocne tempo, nogi bolały, a w płucach straszne piekło. Trasa przyjemna, ale szybka. Czułam się, jakbym walczyła sama z sobą o przetrwanie. Chciałam pojechać dłuższy dystans, ale tego dnia rozum podpowiadał co innego i nie było sensu jeszcze bardziej dobijać podmęczonego organizmu. Planu A nie zrealizowałam, ale za to plan B wypalił w 100% - relacjonuje kolarka..
Kasia wygrała zarówno kategorię wiekową jak i Open Kobiet (69 startujących zawodniczek).
- Myślę, że po tak długiej przerwie od wyścigów, to dobry wynik. Wiem, że jestem dobrze przygotowana przez swojego trenera, a do pełni sił potrzebuje jedynie nieco odpoczynku i trochę czasu. Najważniejsze dla mnie, że wróciłam do ścigania i dobrze zaczęłam ten sezon, co napawa mnie optymizmem przed kolejnymi wyścigami - komentuje swój występ Kasia.