Lada dzień czeka nas zmiana czasu z zimowego na letni. Z jednej strony przybędzie dnia, z drugiej będziemy musieli wstać godzinę wcześniej. Niewykluczone jednak, że to ostatni rok z przestawianiem zegarków.
Zmiana czasu na letni przypada w niedzielę, 25 marca. By w poniedziałek być w pracy na czas, musimy przestawić zegarki w nocy z godziny 2:00 na 3:00. Zyskamy dodatkową godzinę w ciągu dnia i po raz kolejny będziemy przyzwyczajać się do wcześniejszego wstawania. Zaletą zmiany czasu miały być korzyści ekonomiczne, wynikające z oszczędności energii i efektywnego wykorzystania światła dziennego. Nie brakuje jednak głosów za pozostawieniem czasu letniego na stałe.
Raport Fundacji Republikańskiej "Zła zmiana. Negatywne konsekwencje zmiany czasu" wskazuje np. na szkodliwe skutki społeczne zmiany czasu takie, jak: kłopoty z bankami, większa liczba wypadków drogowych oraz opóźnienia kolejowe. Zmiana czasu kojarzona jest także z bezsennością, problemami z koncentracją, rozdrażnieniem oraz mniejszą wydajnością w ciągu dnia.
W Polsce zmiana czasu funkcjonuje nieprzerwanie od 1977 roku. Czas letni wprowadzany jest również w blisko 70 państwach. Być może 2018 rok będzie ostatnim, w którym przestawimy zegarki w naszym kraju. Zgodnie z propozycją posłów PSL z 2017 roku, którą poparła sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych, Polska miałaby zrezygnować ze zmiany czasu i pozostać przy czasie letnim. Zmiana miałaby funkcjonować od 1 października tego roku.
O czasie letnim mówi natomiast unijna dyrektywa z 2001 roku, która ujednolica moment jego wprowadzenia we wszystkich państwach członkowskich. Kwestia zniesienia zmiany była poruszana w Parlamencie Europejskim już nie pierwszy raz, a przeciw są także Francja, Niemcy, Dania, Finlandia oraz Czechy.
W tym roku Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której wzywa do przeprowadzenia dogłębnej oceny zmiany czasu, dokonywanej dwa razy do roku oraz do zmiany przepisów, jeśli okaże się to konieczne.
Co o proponowanej zmianie sądzą nasi Czytelnicy?
