Podczas obrad komisji rozwoju radni Inicjatywy dla Gostynina złożyli wniosek, aby zająć się likwidacją problemu związanego z ptakami, które zanieczyszczają Park Piłsudskiego i okoliczne ulice. Niestety, w budżecie miasta nie zabezpieczono na ten cel żadnych środków.
Zanieczyszczanie przez ptaki Placu Piłsudskiego i przylegających do niego ulic to problem, z którym Gostynin boryka się od wielu lat. Już w 2010 roku, po uzyskaniu zgody konserwatora przyrody, przeprowadzone zostały zabiegi konserwacyjne, które polegały na przycięciu koron drzew i usunięciu gniazd. W 2014 i 2015 roku rozważana była możliwość kupna mechanicznego urządzenia odstraszającego, które emituje głosy drapieżników.
– Urządzenie takie zostało przetestowane w Rynku, jednak nie do końca się sprawdziło – powiedziała nam Izabela Chmiel vel Chmielewska, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej, ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa Urzędu Miasta Gostynina. – Myśleliśmy o skorzystaniu z usług sokolnika. Jest to jednak działanie długofalowe i nie wystarczy rok, aby pozbyć się problemu.
W 2016 i 2017 roku burmistrz Paweł Kalinowski zaproponował zapisanie w budżecie miasta 40 tysięcy złotych na skorzystanie z usług sokolnika. Niestety, wydatek ten nie został zatwierdzony przez Radę Miasta.
W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem było usunięcie pod koniec lutego wszystkich gniazd znajdujących się na drzewach rosnących w Parku Piłsudskiego. Niestety, okazało się, że po dwóch tygodniach gniazda pojawiły się od nowa i to w dwukrotnie większej ilości.
– Od 1 marca do 15 października ptaki mają okres ochronny, co znacznie ogranicza nasze możliwości – przyznaje Izabela Chmiel vel Chmielewska. – Jeśli chcielibyśmy podejmować jakichkolwiek działania, potrzebna byłaby zgoda regionalnego dyrektora ochrony środowiska.