Cztery skargi na zachowanie Hanny Adamskiej wpłynęły do przewodniczącego Rady Miasta Andrzeja Robackiego. Chodzi o niesnaski, do jakich doszło w trakcie komisji odwoławczej budżetu obywatelskiego pomiędzy sekretarz miasta a projektodawcami. Sęk w tym, że podobnie jak w przypadku KO, skargi składali członkowie Inicjatywy dla Gostynina. Czy obrady sesji miejskiej powinny stanowić arenę zmagań zwaśnionych opcji politycznych?
Wczorajsza sesja obfitowała w zagadnienia merytoryczne: sprawozdania prezesów spółek miejskich, podjęcie współpracy z organizacjami pozarządowymi, czy kilku istotnych dla miasta uchwał. Wyjątkiem był jednak punkt 17. porządku obrad. Ten dotyczył skarg na działania Hanny Adamskiej. Niezadowoleni z zachowania sekretarz byli ci, którzy złożyli zażalenia na decyzje w sprawie wyboru projektów budżetu obywatelskiego, którymi w głównej mierze byli członkowie IdG. Burmistrz miał 30 dni na zapoznanie się i przeanalizowanie nagrań audio z posiedzenia komisji.
- Mając na uwadze dobry wizerunek Urzędu, przeprowadziłem rozmowę z panią sekretarz. Temat uznaję za zakończony. Apeluję do osób składających skargi, żeby ograniczyły swoje negatywne zachowanie. Wierzę, ze dobry dialog przełoży się na poprawę relacji pomiędzy obiema stronami i zadziała na korzyść naszego miasta - perorował Paweł Kalinowski.
Andrzej Robacki wtrącił, iż to nie pierwszy raz, kiedy urzędnicy zachowują się w sposób niestosowny i niegrzeczny i prosił, aby takie sytuację się nie powtarzały. - Prosiłbym o to samo z waszej strony - odpadł burmistrz. Której ze stron naprawdę zależy na zakopaniu topora wojennego? Można jedynie snuć domysły. Lecz, czy rozstrzyganie wzajemnych sporów powinno odbywać się na obradach sesji miejskiej?