Granulat, którym wysypane są przyszkolne Orliki jest trujący! – alarmuje Onet. Podczas badań wykryto związki rakotwórcze, mutagenne, ograniczające rozrodczość oraz szkodliwie działające na układy krwiotwórczy i nerwowy. Co na to władze?
W artykule "Przyszkolne boiska trują dzieci. Urzędnicy dyskutują o normach" z 24 lutego naukowcy z gliwickiego Instytutu Techniki Górniczej "Komag" zbadali boisko przy Szkole Podstawowej nr 343 na warszawskim Ursynowie oraz dwa losowo wybrane boiska w Szczecinie, przy szkołach podstawowych nr 14 i nr 35. Na wszystkich stwierdzono kilku– lub kilkunastokrotne przekroczenie silnie toksycznych wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA), a na jednym także metali ciężkich, mimo że wszystkie posiadały odpowiednie atesty. Oznacza to, że problem toksycznych związków może dotyczyć wielu przyszkolnych boisk w Polsce.
Najgorsze jest to, że nie bardzo wiadomo, kto się powinien zająć sprawdzeniem boisk i wydaniem opinii w sprawie ich nawierzchni. Państwowe instytucje, zamiast działać, przerzucają się odpowiedzialnością.
– To wykracza poza kompetencje organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Organy te nie dysponują badaniami dotyczącymi składu chemicznego surowców nawierzchni boisk – informował Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego. – Podnieść należy, że nawierzchnia boiska typu "Orlik" jest materiałem budowlanym. Organami właściwymi w sprawach wyrobów budowlanych, wprowadzonych do obrotu lub udostępnianych na rynku krajowym oraz organami nadzoru rynku, są wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego i Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Wskazana instytucja ma jednak na ten temat inne zdanie.
– Kontrole przestrzegania przepisów określających wymagania higieniczne i zdrowotne pozostają poza właściwością nadzoru budowlanego. Niemniej jednak, ustalenia właściwych organów mogą skutkować podjęciem działań przez odpowiednie organy nadzoru budowlanego – tak na pytania Onetu odpowiedziała Joanna Niedźwiecka, rzeczniczka Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego.
Światełko w tunelu zapaliło Ministerstwo Sportu, które po artykule Onetu zadeklarowało zbadanie szkodliwości granulatów.
– Ministerstwo Sportu od kilku lat zwraca szczególną uwagę na wszystkie nagłośnione przypadki, wskazujące na zastosowanie nieodpowiednich materiałów przy budowie boisk piłkarskich, również poza Polską (przypadek Holandii w 2016 r.). Ma to miejsce również w sytuacji opisanej przez Onet, dlatego też w planach działania resortu na najbliższy czas, ujęto zbadanie kwestii szkodliwości granulatów, stosowanych przy budowie boisk piłkarskich w Polsce – poinformowała rzecznik ministerstwa Agnieszka Roszkiewicz.