reklama

Z PCK do lumpeksu? „Moja córka odkupiła swoją bluzkę”

Opublikowano:
Autor:

Z PCK do lumpeksu? „Moja córka odkupiła swoją bluzkę” - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMiały trafić do potrzebujących. Trafiły... na sklepową wystawę. Mieszkanka Kutna zadaje sobie pytanie – co się dzieje z ubraniami trafiającymi do Polskiego Czerwonego Krzyża? Wszystko po tym, gdy sama oddała swoją odzież do PCK, a potem znalazła ją w sklepie z używanymi ubraniami. Jak zaistniałą sytuację wyjaśniają przedstawiciele akcji humanitarnej?

Miały trafić do potrzebujących. Trafiły... na sklepową wystawę. Mieszkanka Kutna zadaje sobie pytanie ? co się dzieje z ubraniami trafiającymi do Polskiego Czerwonego Krzyża? Wszystko po tym, gdy sama oddała swoją odzież do PCK, a potem znalazła ją w sklepie z używanymi ubraniami. Jak zaistniałą sytuację wyjaśniają przedstawiciele akcji humanitarnej?

A było to tak. Pani Marlena oddała stare ubrania swoje i członków swojej rodziny do kutnowskiego oddziału PCK. Po kilku dniach zupełnie przypadkowo zorientowała się, że te znalazły się w jednym z nowo otwartych sklepów z ubraniami na wagę. Co ciekawe, część ze swoich ubrań postanowiła... odkupić.

Często oddaję stare ubrania potrzebującym. W tym przypadku spotkało mnie niemiłe, absurdalne zaskoczenie, ponieważ ciuchy moje i moich dzieci znalazły się w sklepie z używaną odzieżą. Moja córka nawet stwierdziła, że jej bluzka, która znalazła się na wystawie jednak się jej podoba i ją odkupi. W sklepie zapłaciła za nią 40 zł, a tutaj tylko 6. Zapytałam oczywiście pracowników PCK jak doszło do tej sytuacji. Powiedziano mi, że mają podpisaną umowę z jakąś firmą, która zabiera od nich nadwyżkę ubrań. Gdybym wiedziała, że ubrania zamiast do potrzebujących trafią do sklepu, to sama bym je sprzedała przez internet – mówi nam pani Marlena.

W sklepie znalazły się bluzki, spodnie i koszulki, które pani Marlena oddała (przynajmniej tak myślała) potrzebującym. Przesłała nam fotografie tych ubrań. Jak to się stało, że odzież zamiast potrzebujących kusi klientów jednego ze sklepów? Zapytaliśmy o to u źródła, czyli w PCK.

Mogę potwierdzić, że ta Pani przyszła do naszego punktu opieki w Kutnie oddać ubrania. Potem także się pojawiła twierdząc, że znalazła te same ubrania w jednym ze sklepów. Niemniej w tym konkretnym przypadku - nie jesteśmy w stanie ani potwierdzić ani zdementować, czy ubrania wskazywane przez panią Marlenę faktycznie najpierw trafiły do nas, a potem do jednego ze sklepów. Nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować – mówi p.o. dyrektora Łódzkiego Oddziału Okręgowego PCK, Michał Siemiński.

Michał Siemiński wyjaśnia, że osoby potrzebujące same zgłaszają się do danego punktu, gdzie mają możliwość wyboru tych ubrań, które im się podobają. Dlatego czasem dochodzi do takich sytuacji, że w magazynie przez kilka tygodni czy miesięcy zalega odzież niechciana przez nikogo, która zajmuje cenną przestrzeń magazynową. Pracownicy PCK pozbywają się jej, jednocześnie nadal przyjmując odzież od darczyńców. Jak to wygląda w praktyce?

- Sprawa wygląda tak, że mamy podpisaną umowę z firmą, która w całym województwie odbiera odzież używaną od mieszkańców, odbiera ją także z naszych magazynów, jeśli dane ubrania leżą tam dłuższy czas i nikt nie jest nimi zainteresowany w ramach bezpłatnej pomocy. Oczywiście pieniądze ze sprzedaży tych ubrań przeznaczane są na nasze inne cele statutowe, np. na paczki żywnościowe dla dzieciaków – mówi Michał Siemiński.

Dodaje, że sprzedaż odzieży nie jest regułą. W pierwszej kolejności mają do niej prawo potrzebujący. My jednak zapytaliśmy, czy lepszym rozwiązaniem nie byłoby przekazywanie niechcianych przez nikogo ubrań do Domów Pomocy Społecznej, Domów Dziecka lub innych placówek, którym tego typu rzeczy mogą być potrzebne.

- Jeżeli chodzi o Domy Dziecka, to mogę oprzeć się na przykładzie z Łodzi. Tutaj te placówki stosunkowo rzadko chcą przyjmować odzież używaną. Podobnie sprawa wygląda np. z Domem Samotnej Matki, chociaż my oczywiście staramy się przekazywać te ubrania tego typu instytucjom. Natomiast w Kutnie współpracujemy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, który kieruje do nas bezpośrednio swoich podopiecznych. My wtedy wydajemy takim osobom to, co jest im potrzebne, tutaj nie ma żadnych limitów – wyjaśnia M. Siemiński.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE