Nauczyciele drżący o pracę oraz dzieci, które nie wiedzą co dalej z ich przyszłością - tak wygląda obecnie sytuacja w Gimnazjum nr 2 im. Polskich Noblistów w Gostyninie. Aby dojść do porozumienia i wyjaśnić sprawy dotyczące reformy, w szkole przy ul. Wojska Polskiego odbyło się wczoraj posiedzenie komisji Rady Miasta.
Na spotkanie z nauczycielami gimnazjum przybyli: burmistrz Paweł Kalinowski, dyrektor Miejskiego Zespołu Szkół i Przedszkoli Michał Łoś oraz radni: Andrzej Robacki, Małgorzata Rędzikowska-Mystkowska, Michał Bartosiak i Wiesława Radecka. Na początku głos zabrał burmistrz, który przedstawił kilka wariantów, które zakładały, co będzie dalej z gostynińskimi szkołami. Jak się okazało, pierwszy z nich zakładał funkcjonowanie na terenie miasta czterech szkół podstawowych ( SP1, SP3, przekształcenie w szkołę podstawową G1 i G2), natomiast trzy następne zakładały dalszą działalność Szkoły Podstawowej nr 1 i Szkoły Podstawowej nr 3 oraz powstanie nowej szkoły podstawowej w miejsce Gimnazjum nr 1. Burmistrz oznajmił, że zależy wszystkim, aby głos w tej sprawie zabrali nauczyciele szkoły przy ul. Wojska Polskiego.
Co zatem z Gimnazjum nr 2? Co z nauczycielami? Co z dziećmi, które nie wiedzą do jakie szkoły będą chodzić od przyszłego roku szkolnego? Niejednokrotnie podczas wczorajszego spotkania padały właśnie takie pytania.
Przedstawione warianty spotkały się z oburzeniem. Co zdecydowało, że to Gimnazjum nr 1 jest w o wiele lepszej sytuacji niż Gimnazjum nr 2? - pytali nauczyciele. Burmistrz wyjaśnił, że decydującym warunkiem było to, że szkoła G1 jest większa oraz ma dostęp do hali i basenu. Na ten temat wypowiedział się nauczyciel wychowania fizycznego Arkadiusz Jędrzejewski, który przekonywał, że to gimnazjaliści z dwójki osiągnęli o wiele więcej sukcesów w sporcie, natomiast dyrektor placówki Beata Wasiak-Grudzińska poinformowała, że mimo mniejszej szkoły, znajduje się tam obecnie 15 oddziałów.
Nauczycielka matematyki Ewa Zajączkowska przedstawiła radnym, jak wygląda obecna sytuacja dzieci:
- uczniowie pierwszych klas pytają, czy będą musieli iść do innej szkoły? Co z nimi będzie? Niejednokrotnie możemy od nich usłyszeć, że chcą się uczyć w naszej szkole i nie chcą jej opuszczać. Równie zakłopotani są ich rodzice, którzy nie chcą wysyłać swoich dzieci do innych placówek - opowiada nauczycielka.
Mimo że Gimnazjum nr 2 jest mniejsze, nauczyciele są zdania, że statystyki mówią same za siebie i to właśnie ich placówka ma wyższe osiągnięcia w nauce. W ostatnich kilku latach na remonty w szkole przy ul. Wojska Polskiego wydano wiele pieniędzy. Oprócz nowego dachu i remontu hali sportowej, wzbogacono wyposażenie klas. Nauczycielom nasuwa się wobec tego tylko jedno pytanie, czy warto teraz zlikwidować szkołę?
Burmistrz ponownie oznajmił, że reforma to propozycja rządu, a miasto musi się do tego dostosować. W trosce o dzieci nauczyciele wypowiadali się, że nie są oni przekonani co do sąsiedniej szkoły, gdyż pierwszoklasistom będzie ciężej odnaleźć się w szkole przy ul Polnej z racji, że w tym samym budynku znajduje się szkoła średnia PUL, a zaraz obok szkoła GCE.
Dyrektor Beata Wasiak-Grudzińska w imieniu pozostałych pracowników szkoły pytała burmistrza, co może zaproponować im miasto? Co zrobić, aby reforma była sprawiedliwa dla obu szkół? Dyrektor Miejskiego Zespołu Szkół i Przedszkoli Michał Łoś poinformował, że nauczyciele mimo reformy dalej będą potrzebni. To jednak nie przekonało nauczycieli, ponieważ jeżeli G2 wygaśnie, wtedy zostaną oni bez pracy. Nauczyciele mówią, że nie chcą toczyć walki z sąsiednią szkoła, chcą tylko sprawiedliwości, ponieważ uczniów w ich szkole nie brakuje.
- Jako rodzic dziecka tej szkoły jestem świadoma, że jest to porządna placówka, z wysokim poziomem nauczania i ciepłym klimatem, który gwarantuje dziecku opiekę jak we własnym domu - mówi radna Wiesława Radecka.
Na zakończenie burmistrz zdeklarował się, że dołoży wszelkich starań, aby zminimalizować problemy, które powstaną przez reformę systemu edukacji.