Chemikalia w ogniu
Przed telewizyjną kamerą nikt nie gryzł się w język - nie brakowało dosadnych słów pod adresem właściciela działki i samorządowców. Czarę goryczy przelały wydarzenia z 27 maja, kiedy w Łaniętach doszło do pożaru wysypiska. W ogniu stanęło składowisko odpadów chemicznych o powierzchni 400, a chmurę dymu było widać z kilkunastu kilometrów.
Pożar gasiło 20 zastepów straży pożarnej, w tym specjalistyczna grupa ratownictwa chemiczno-ekologicznego z Łodzi, służby z kontenerem z środkiem pianotwórczym z Piotrkowa Trybunalskiego oraz łódzka Kompania Gaśnicza.
Związane ręce samorządów?
Wysypisko w Łaniętach działa od 2014 roku, kiedy to ówczesna starosta Mirosława Gal-Grabowska wydała firmie Profit Duo w Łodzi zezwolenie na gromadzenie odpadów. Decyzją obecnego starosty, Daniela Kowalika, zostało ono cofnięte w 2019 roku, a rok później zobowiązał się do usunięcia groźnego składowiska. Powiat Kutnowski chciał na początku tego roku zaciągnąć kredyt na utylizację odpadów, jednak zgody na to nie wyrazili radni.
Wójt gminy Łanięta, Tomasz Szczęsny twierdzi natomiast, że od początku kadencji robi wszystko, co w jego mocy, by pozbyć się nielegalnego składowiska. Zapewnia, że zgłosił sprawę m.in. do Starostwa Powiatowego oraz Prokuratury Rejonowej w Kutnie, lecz ta w grudniu 2020 roku umorzyła postępowanie.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Łodzi 4 czerwca 2020 roku wydał postanowienie o niezwłocznym usunięciu odpadów ze względu na zagrożenie środowiska.
Z kolei ostatnie pomiary grupy chemicznej... nie stwierdziły zagrożenia dla mieszkańców.
Wszystko to ma się nijak do odczuć mieszkańców, którzy żyją w oku chemicznego cyklonu.
"Alarm" TVP w Łaniętach
We wtorkowe popołudnie (13 czerwca), przed zamkniętą bramą wjazdową do działki, gdzie składowane są chemikalia, stawiło się około stu osób z Łaniąt i okolicznych wsi. O swojej sytuacji opowiedzieli bez ogródek ekipie "Alarm" TVP. Skarżyli się m.in. na problemy z oddychaniem, suchość w ustach, bóle głowy i gardła. Niektórzy z nich, w wyniku trujących oparów, mieli nabawić się poważnych powikłań.
- Tutaj nie da się normalnie funkcjonować [...] Świeże powietrze nie jest dla nas. Latem nie otwieramy okien, żeby nie truć się tymi chemikaliami - żalili się przed kamerami.
Ich zdaniem samorząd nie zrobił wystarczająco dużo, by zapobiec obecnej sytuacji. Przedstawicieli władz na spotkaniu z mediami próżno było jednak szukać.
Mieszkańcy domagają się jak najszybszego uprzątnięcia wysypiska, które zagraża ich zdrowiu. Z posiadanych przez nich informacji wynika, że właściciel składujący chemikalia pozostaje nieuchwytny.
Interweniuje posłanka
Mieszkańcy zgłaszali problem nawet u posłanki Pauliny Matysiak. Ta interweniowała w ich imieniu już w 2020 roku, kiedy to skierowała pismo do starosty Daniela Kowalika. Została wówczas zapewniona, że powiat będzie ubiegać się o dofinansowanie usunięcia odpadów, a następnie wyłoni w drodze przetargu wykonawcę tej usługi.
- Minęły prawie trzy lata, a problem nadal nie został rozwiązany - podkreśla posłanka, która skierowała do Daniela Kowalika kolejne pismo interwencyjne - Dlatego w pismach do starosty i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pytam również o to, czy został dokładnie zbadany wpływ tych odpadów na zdrowie mieszkańców oraz środowisko. W tej chwili te osoby bezradnie rozkładają ręce i wołają o pomoc — dodaje posłanka Lewicy.
Co na to władze gminy i powiatu? Czy sprawa nabierze tempa? Do tematu wrócimy w najbliższych dniach.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.