Centralne uroczystości z Okazji Dnia Strażaka odbyły się w sobotę 4 maja na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Prezydent Andrzej Duda wręczył awanse strażakom, a nominacje generalskie otrzymało 3 oficerów Państwowej Straży Pożarnej:
- st. bryg. Janusz Drozda – Lubuski Komendant Wojewódzki PSP
- st. bryg. Artur Gonera – Mazowiecki Komendant Wojewódzki PSP
- st. bryg. Michał Kamieniecki – Warmińsko-Mazurski Komendant Wojewódzki PSP.
Krótko po uroczystości minister rozmawiał z mediami, są nagrania z krótkiego wywiadu Kierwińskiego, m.in. tu. Kilka godzin później w mediach społecznościowych ministra pojawił się także filmik i zdjęcie z badania alkomatem, które miało zostać przeprowadzona na komendzie policji przy ul. Malczewskiego w Warszawie. To jednak nie uspokoiło sprawy.
Jacek Ozdoba i Patryk Jaki, politycy Suwerennej Polski, uderzali dziś w Płocku w ministra. Domagają się wyjaśnień od Komendy Głównej Policji, m.in. zapisu minitoringu z wizyty Marcina Kierwińskiego na komendzie.
- Prosimy o wszczęcie postępowania w tej sprawie, które wyjaśni czy ta procedura odbyła się zgodnie z prawem. Po drugie będziemy sprawdzali czy niedyspozycja pana ministra nie jest stałą częścią jego postępowania i czy zachowały się jakieś kamery monitoringu z tego, kiedy wydawał decyzję o tym żeby napadać na Pałac Prezydencki, wyważać drzwi ministrowi Zbiorze. W jakiej był wtedy dyspozycji? - pytał przed płockim ratuszem europoseł Patryk Jaki. - Ta sprawia stawia bardzo wiele pytań. Mówimy o osobie, która wydaje decyzje o dysponowaniu aparatu siłowego państwa. Ta osoba musi trzeźwo ocenić czy używać aparatu siłowego czy nie. Czy mamy teraz pewność, że w przyszłości minister będzie na trzeźwo podejmował te decyzje? Wnosimy o wszczęcie postępowania i wyjaśnienie wszystkich okoliczności.
Patryk Jaki wskazywał, że sam fakt wystąpienia publicznego w stanie "niedysponowanym" nie jest przestępstwem.
Marcin Kierwiński tłumaczył się w poniedziałkowej rozmowie w Radiu Zet.
- Był moim zdaniem problem z nagłośnieniem i pogłos. Proszę zwrócić uwagę, że mówiący po mnie premier Pawlak zatykał ucho. Mówił mi później, że pogłos był nie do zniesienia. Mówiący po nas młodszy kapitan, reprezentujący osoby promowane na stopień oficerski, dostał od organizatora zatyczkę do ucha, ponieważ takie były warunki. Nie wiem czy stało się to podczas mojego wystąpienia, nie rozmawiałem o tym z marszałkiem Hołownią. Nie wiem co się stało. Widać na samym początku, że zaczynam poprawiać mikrofon. Spowolniony głos, który do mnie wracał, uniemożliwiał normalne mówienie - mówił w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim Marcin Kierwiński.
Przyznał w czasie wywiadu, że w piątek ani w sobotę nie pił alkoholu.
Zapowiedział też w swoich mediach społecznościowych prawne konsekwencje dla osób, które szkalują jego dobre imię.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.