Mazur Gostynin pokonał rezerwy płockiej Wisły 2:0 w finałowym meczu Pucharu Polski, który został rozegrany w ramach rozgrywek Płockiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej - bramki dla gostynian strzelili Bartosz Komorowski i Bartłomiej Dębicki.
Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanych ataków gospodarzy, ale szczelna obrona Mazura nie dopuszczała do groźnych sytuacji. Przez pierwsze kilkanaście minut gry gra toczyła się głównie na połowie gostynian, ale po oskrzydlających akcjach płocczanom albo brakowało ostatniego podania, albo niebezpieczeństwo gasił w zarodku bardzo aktywny w środku pola Bartłomiej Dębicki. Goście okazali się dużo skuteczniejsi, bo już jedna z pierwszych kontr przyniosła im bramkę. Niedaleko lewego narożnika pola karnego faulowany został pomocnik Mazura Michał Matecki, a dośrodkowanie Dębickiego wykorzystał głową Bartosz Komorowski - na zegarze była 18. minuta. Wiślacy natychmiast ruszyli do odrabiania strat, ale nadal bili głową w mur, nie kreując czystych sytuacji pod bramką Bartosza Tomczaka. Najlepszej z nich nie wykorzystał Damian Szczepański, jednak golkiper gostynian był na posterunku. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie i choć defensywa Mazura cofała się coraz bardziej na swoją połowę, to płocczanie nie potrafili tego wykorzystać. Najbliżej strzelenia wyrównującej bramki był Jakub Panek, który huknął jednak wysoko nad poprzeczką. Wobec niemocy gospodarzy bliżej podwyższenia wyniku byli gostynianie. Strzał Gracjana Sobczaka, notabene wychowanka Wisły, efektownie obronił Bartłomiej Gradecki, ale przy uderzeniu z 84. minuty był już bez szans. Nieopodal linii pola karnego piłkę przechwycił Dębicki i nie zastanawiając się wiele, kropnął z ponad 20 metrów, czym ustalił wynik meczu. Ostatnie akcje gospodarze musieli rozgrywać w dziesięciu, bo w 87. minucie z boiska został usunięty, za drugą żółtą kartkę, Mateusz Tomaszewski.
- Ten mecz to takie małe derby i to było dzisiaj widać, bo trzeba docenić ambitną postawę Mazura - powiedział trener Wisły Rajmund Koperek. - Goście mądrze się bronili, byli dobrze przygotowani taktycznie, a po strzeleniu bramki jeszcze bardziej zwarli szyki, więc trudno było cokolwiek zrobić. Nie mogę odmówić naszym zawodnikom zaangażowania, bo na pewno chcieli, ale czegoś nam brakowało, w niektórych sytuacjach może trochę tego boiskowego szczęścia.
- To zwycięstwo cieszy podwójnie, bo w niedzielę rozgrywaliśmy jeszcze mecz, więc na pewno kosztowało to chłopaków dużo zdrowia - powiedział natomiast Waldemar Figurski, szkoleniowiec gości. - Broniliśmy się mądrze, a do tego szybko strzeliliśmy bramkę, co na pewno nam trochę pomogło. W drugiej połowie było może trochę za dużo nerwowości w naszej grze, ale i tak jesteśmy zadowoleni. Na pochwały zasłużył cały zespół, bo nawet zawodnicy, którzy weszli z ławki wnieśli coś do naszej gry. Cieszę się, że jesteśmy w stanie wygrywać tak trudne spotkania.
Wisła II Płock: Gradecki - Ziemak, Tomaszewski, Konwerski (82. Mielczarski), Graczyk – Truskolaski (64. Krawczyk), Gałązka - Majchrzak (46. Bieńkowski), Szczepański, Nowicki (46. Panek) - Januszczak (69. Machnicki).
Mazur Gostynin: Tomczak - Wróblewski (46. Kułaga), Popławski, Majchrzak, Klimkiewicz - Przybylski (46. Wilamowski), Dębicki - Wiśniewski (46. Surmak), Komorowski, Matecki (60. Ostrowski) - Gronalewski (58. Sobczak).
Współkomentatorem transmisji meczu prowadzonej przez Wisłę Płock był, razem z rzecznikiem prasowym klubu Maciejem Wiąckiem, redaktor portalu Teraz Gostynin i Epłock Tomasz Paszkiewicz.